Coroczne święto zakochanych już za kilka dni. Mimo, iż każdy z nas nie raz uległ jego urokowi to jednak wyłącznie nieliczni zagłębili się w tą ciekawą historię.
Dlaczego „Walentynki”?
Otóż sama nazwa pochodzi od pewnego świętego imieniem Walenty. Z wykształcenia był on lekarzem jednak z powołania kapłanem. Za czasów cesarstwa rzymskiego, w których przyszło mu żyć surowo zabronione było wchodzenie przez młodych mężczyzn w związek małżeński. Cesarz uważał bowiem, iż prawdziwie kochać można tylko raz, a za jedyne właściwe uczucie traktował on miłość do ojczyzny.
Zakazowi temu jako pierwszy sprzeciwił się tamtejszy biskup imieniem Walenty. Na znak protestu postanowił on błogosławić ślubom zawartym przez młodych legionistów. Wieść o jego czynie szybko dotarła do cesarza, który to w akcie furii rozkazał wtrącić go do lochu oraz zabić. Legenda głosi, iż czekając na swój wyrok Walenty zakochał się w niewidomej córce jednego ze swoich strażników. W przeddzień egzekucji miał on napisać list do swojej ukochanej, który podpisał słowami: „Od Twojego Walentego”. Egzekucji dokonano 14 lutego 269 r.
Obchody święta
Walentynki obchodzone są w południowej i zachodniej Europie od wczesnego średniowiecza. Europa północna oraz wschodnia dołączyła do walentynkowego grona znacznie później. Do Polski trafiły one w latach 90. XX wieku zaczerpnięte z kultury francuskiej i krajów anglosaskich.
Niektórzy twierdzą, iż święto to nijako konkuruje z naszym rodzimym słowiańskim świętem zwanym potocznie Nocą Kupały lub Sobótką o miano tego „prawdziwego” święta zakochanych.
Tradycje i zwyczaje
Nieodłącznym elementem każdych Walentynek stało się słanie miłosnych listów bądź też zdobionych kartek. Dołączane do nich kwiaty, słodycze czy też pluszowe maskotki to atrybuty, bez których święto zakochanych straciłoby swój urok. Pamiętać jednak musimy, że to co liczy się najbardziej to nasz szacunek do drugiej osoby. Uczucia, które okazujemy innym poprzez nasze słowa oraz czyny, to miłość, która wypełnia nasze serce.